- Jak chcesz. Mamy przed sobą jakieś dwie godziny jazdy. - Włączył radio, chwilę szukał stacji. Z głośników popłynęła „Satisfaction” Rolling Stonesów. Z tej odległości Alexandra nie słyszała, o czym rozmawiają, ale dziewczęta Santos słuchał tego z kamienną twarzą, choć słowa Hope raniły go do żywego. W tym, co mówiła, odnajdywał własne myśli, własne obawy. w biały, wyplamiony smarem kombinezon. - Chodziło jej o jedną z legend arturiańskich. Ja też ją lubię. - Dobrze się pan czuje? Petty'ego. - Płaciłem, żebyś nie odjeżdżała. - Sięgnął między prętami i dotknął jej policzka. - - Kiedy byłam młodą dziewczyną, robiłam to samo co ty. mnie zaskoczył. - Spojrzała na męża, po policzkach popłynęły jej łzy. - Masz papierosa? Muszę zapalić. Santos skinął i spojrzał na Jacksona. - Nie chodziło mi... nie opuścić. Naprawdę ją kochał. Nie znajdowała innego wyjaśnienia jego czynu.
na nim zależy? Na razie nie powie nic. Ale będzie czuwać. I wyrwie ją z tych szponów. cy wnoszą do salonu olbrzymią skrzynię. Stękając i pocąc
pluszowe zwierzeta, na półkach stały zabawki, a w półmroku magazynie, chcac zagłebic sie w lekturze artykułu o ksie¿nej Zaciskajac zeby, wsiadł do windy. Drzwi do pokoju 505
cia¿e. Pojawiły sie plotki, ¿e ojcem dziecka jest jeden z jej kilka wersetów... Biblia ma moc uzdrowicielska, wiesz 255
- Lord Kilcairn? - powtórzyła Vixen, zerkając na przyjaciółkę. - Zaraz do niego pójdę. - Oczekuje pan odpowiedzi? Gloria nie wytrzymała. Puściły ostatnie hamulce. Zaczęła okładać Santosa pięściami. Bebe spojrzała na nią z pełnym niewinności zdziwieniem. Dzwonek odezwał się ponownie. Skrzypnęły schody prowadzące do jej sypialni. Hope odwróciła głowę od okna, utkwiła wzrok w drzwiach. W chwilę później w progu stanęła jej matka. Zamknął bagażnik i patrzył, jak Klara wsiada z małą do samochodu, sadowi ją w foteliku, przypina pasami i całuje. Pomyślał, że wszystko, co powiedziała, brzmiało logicznie, a jednak miał wątpliwości. To, co zrobiła, było bardzo profesjonalne. Nie tylko przykryła dziecko własnym ciałem, lecz wepchnęła wózek między auta, by zyskać dodatkową osłonę. Większość ludzi nie umiałaby zachować się w ten sposób.